MECZ: Cracovia – Avia 1996 wiosna

TEMPO:

II liga grupa wschodnia , 21 kolejka
Kraków, sobota, 13 kwietnia 1996, 16:00
Cracovia – Avia Świdnik 0:0

Cracovia: Kwedyczenko – Depa (62′ Powroźnik), Mróz, Duda, E. Kowalik (37′ Ł. Kubik) – Hajduk, Wrześniak, Węgiel, Gruchała -Hrapkowicz, Zegarek. Trener: Ireneusz Adamus.

Trener gości, Jerzy Krawczyk, uznał podział punktów za rozstrzygnięcie sprawiedliwe. Jeśli żywić uznanie za przewagę w polu, przewagę co prawda wyraźną, ale bezproduktywną, można świdnickiemu szkoleniowcowi przyznać rację. Jeśli jednak za kryterium przyjąć ilość podbramkowych okazji (i to znakomitych!), a także konsekwencję w grze – stwierdzić należy, że trener Krawczyk z kurtuazją trochę przesadził…

Zaczęło się wszakże dla „Pasów” obiecująco. Nie upłynęła minuta gry, a Cracovia mogła prowadzić – Gruchała dobrze zacentrował z lewej strony i przed bramką świdniczan zrobiło się bardzo gorąco. Na trybunach oczekiwano, iż sytuacje tego rodzaju będą się mnożyć, a tymczasem w opałach znaleźli się krakowianie. Goście – chociaż znani z tego, iż sztukę gry defensywnej dobrze opanowali – nie zamierzali bynajmniej ograniczać się do poczynań wyłącznie destrukcyjnych. Szyki obronne, owszem, wzmocnili, ale konsekwentnie uprzykrzali życie gospodarzom już w środku pola, a ilekroć nadarzała się okazja – inicjowali groźne kontrataki. Po raz pierwszy skóra ścierpła na kibicach Cracovii już w 3. minucie, kiedy to – po błędzie Dudy – Zolech znalazł się w idealnej sytuacji i trafił piłką w słupek 9 minut później znów los sprzyjał „Pasom” – z kolei Bartoś z rzutu wolnego, z odległości około 25 metrów, trafił w poprzeczkę. Wreszcie w 23 minucie do opuszczonej przez Kwedyczenkę bramki strzelał Klich, ale utracie gola zapobiegł stojący na bramkowej linii Hajduk.
A Cracovia? Optycznie przeważała, ale tak na dobrą sprawę przed przerwą tylko raz była bardzo bliska zdobycia gola. W 33. minucie – z rzutu wolnego, z odległości 18 metrów – Zegarek strzelił bardzo mocno, ale piłka odbiła się od poprzeczki.
Po zmianie stron – czego należało oczekiwać – „Pasy” uzyskały jeszcze wyraźniejszą przewagę w polu, ale klarownych sytuacji gotowych nie miały. Bodaj najwięcej strachu napędził gościom w 78. minucie Gruchała; strzelił mocno zza linii pola; karnego, ale świdnicki bramkarz sparował piłkę na róg. l okazję-marzenie stworzyli natomiast, po jednej z kontr, przyjezdni. W 53 minucie Bender znalazł się sam na sam z Kwedyczenką, piłkę miał opanowaną, ale strzelił obok słupka. Szansa była tak wyśmienita, iż nie dziwię się piłkarzowi Avii, że złapał się za głowę…
Końcowy gwizdek kibice Cracovii przyjęli z różnymi odczuciami. Niektórzy z nich do końca łudzili się, że uda się gola „wymęczyć”, inni znów z zadowoleniem przyjęli bezbramkowy remis. Do boiskowych wydarzeń adekwatne było oczywiście to drugie odczucie.

Wypowiedzi trenerów:
Jerzy Krawczyk – trener Avii: – Graliśmy tak, jak zakładaliśmy. A zatem destrukcja i nękanie przeciwnika kontrami, po których było kilka okazji do zdobycia bramki. Cracovia, zwłaszcza po zmianie stron, kiedy przestawiłem Klicha na grę bardziej obronną, miała wyraźną przewagę optyczną. Remis jest zatem sprawiedliwy.

Ireneusz Adamus – szkoleniowiec Cracovii: – Można tym razem mieć pretensje do naszych defensorów: popełnili wiele, błędów. Inna sprawa, że aktualnie mamy do dyspozycji tylko dwóch obrońców i trzeba było zmienić ustawienie drużyny. Na domiar złego, Rajko na rozgrzewce skręcił nogę i nie zagrał.

Bilety-fałszywki!
Bilet na mecz Cracovia – Avia kupić można było także u obywatela prowadzącego tzw. „sprzedaż obnośną”. Jak się jednak, okazało, rozprowadzał on bilety wydrukowane na… spotkania rundy jesiennej, a z klubem nie miał nic wspólnego. Oszust został ujęty przez kibiców i przekazany policji. Z Cracovią nie jest związany, w jaki zatem sposób – ciekawi jesteśmy – wszedł w posiadanie starych biletów?!

GAZETA WYBORCZA:

Gospodarze – do soboty wicelider tabeli – byli w tym spotkaniu faworytem. Powinni się jednak cieszyć z tego, że w ogóle zremisowali, bo to przyjezdni mieli idealne sytuacje bramkowe. Trener Avii Jerzy Krawczyk powiedział po meczu, że jego zespół nie wygrał, bo nie chciał się bardziej odkrywać. Problem w tym, że goście wcale nie musieli prowadzić bardziej otwartej gry, wystarczyło, żeby wykorzystali znakomite okazje, jakie dała im gra z kontry.

W 3. min Zolech, będący na wprost bramki, miał przed sobą tylko Kwedyczenkę. Trafił w słupek. Chwilę później ładnie sprzed pola karnego uderzył Hrapkowicz, piłka jednak minęła bramkę. W 12. min, po rzucie wolnym dla gości, krakowianom znów dopisało szczęście – Bartoś trafił w poprzeczkę.

Cracovia nawet dynamicznie atakowała, ale na polu karnym już sobie nie radziła: podania w tej strefie były niedokładne bądź trudne do opanowania. Po jednym zaś z kontrataków gości (23. min) Bender dobiegł prawym skrzydłem aż do końcowej linii i wycofał piłkę do Klicha. Ten strzelił po ziemi w przeciwległy róg bramki i Cracovię uratował wybiciem stojący na linii bramkowej Hajduk.

Najlepszą okazję na zdobycie gola dla „Pasów” miał w 33. min Zegarek, który z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Kilka minut po przerwie Hrapkowicz dostał piłkę od Wrześniaka i uderzył z ostrego kąta, lecz bramkarz obronił, podobnie jak parę innych strzałów w środek bramki. Goście cofnęli się jeszcze głębiej, jednak z przewagi „Pasów” niewiele wynikało. Kiedy w 68. min Wrześniak podał z rzutu wolnego, Duda „główkował” wprost w ręce bramkarza. Najbardziej mógł się chyba podobać mocny strzał Gruchały w 77. min, po którym Grodzicki sparował piłkę na rzut rożny.
Przyjezdni mieli jeszcze kilka wybornych okazji do rozwinięcia kontrataku, ale sytuacje te kończyli nieporadnie. Trener Avii, Jerzy Krawczyk: – Przyjechaliśmy do wicelidera, zdając sobie sprawę z warunków, jakie nam postawi, i staraliśmy się zagęścić nasze przedpole. Uważam, że nam się to udawało, zwłaszcza w I połowie. „Stuprocentowych” sytuacji gospodarze nie mieli.

Trener Cracovii, Ireneusz Adamus: – W ciężkich warunkach terenowych, gra kombinacyjna, którą my preferujemy, jest utrudniona. Nie chciałbym jednak wszystkiego zwalać na aurę, trzeba sobie umieć radzić w takiej sytuacji. W tej chwili dysponujemy tylko dwoma pełnowartościowymi obrońcami: Mrozem i Dudą. Depa i Węgiel są zaś po zabiegach terapeutycznych. Na ławce został mi nominalny obrońca Góra, który też jest po operacji. Podczas rozgrzewki Rajko odniósł kontuzję kolana i to mi zburzyło plan taktyczny. Trzeba było wszystko zmieniać w ostatniej chwili.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *